Quantcast
Channel: Zakładka do Przyszłości
Viewing all 642 articles
Browse latest View live

"Patrzą w gwiazdy"

$
0
0
Bellmont, choć znajduje się w Stanach Zjednoczonych, należy do miejsc, z których prędzej czy później lepiej jest wyjechać. Takie plany ma też niezwykle małomówny Finley wraz z swoją dziewczyną Erin. Od świata, którym rządzą czarne gangi i irlandzka mafia, myśli odciąga koszykówka i to także ona ma być biletem do lepszego miejsca, życia i przyszłości.

Dokładne tłumaczenie: to "Numer 21" i jest to bezpośrednie nawiązanie do wydarzeń powieści. "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" to oczywiste skojarzenie z zekranizowanym już "Poradnikiem pozytywnego myślenia" (OPINIA), choć i drugi tytuł ma rację bytu, gdyż w fabule tej kolejnej powieści scen obserwacji nocnego nieboskłonu jest sporo.

Z pierwszych stron lektury: Tematycznie i pod względem fabuły czy charakterów bohaterów książka bardzo podobna do "Poradnika pozytywnego myślenia". Wspólne treningi to tutaj właśnie to, co łączy ludzi. Krótsze rozdziały, spore marginesy i całe puste strony - gdyby nie to, objętościowo byłaby o wiele mniejsza (niż 320 stron).

Już po lekturze: "Niezbędnik" to powieść o tym, że miłość do sportu, zawodnika czy kibica, mocno odmienia życie. Tutaj rolę ukochanej dyscypliny przejmuje koszykówka. Z czasem coraz więcej jest jednak o mafii i tego jak trudno uciec spod jej wpływów. Książka stara się odpowiedzieć na pytanie: jak często ciężka praca potrafi wygrać z talentem. I będzie to niestandardowa odpowiedź.

Bohaterowie: Żeńska obsada w obu powieściach tego autora to niesamowicie cierpliwe osoby z ogromną determinacją potrzebną do tego by związek utrzymać. Bohater "Poradnika" miał problemy z agresją, tutaj Finley jest szczególnie oszczędny w słowach. Rozwiązanie tajemnicy milczenia przychodzi dopiero z finałem książki, ale małomówność - a przez to i pasywność narratora- potrafi zirytować nie tylko jego samego.

Nawiązania do HP: Występuje ciekawe nawiązanie do serii o Harry'm Potterze. Jest klub książki i motyw wyrwania się z szarej rzeczywistości. Kiedy otrzymasz swój bilet by wyrwać się z dotychczasowego życia, czy będziesz gotowy zostawić wszystko za sobą?
Ciekawostki: W moim przypadku będzie to opis wizyty w kinie IMAX - bardzo pouczający. Finley jest tam pierwszy raz - ale dużo rzeczy w życiu jeszcze nie zakosztował (np. jazdy pociągiem).

Oczekiwania względem tytułu: O gwiazdach i kosmosie jest tutaj trochę, ale nie znajdzie się więcej wskazówek związanych z przeszukiwaniem mapy nieba. Jeśli porady to bardzo ogólne. Kwestie wygłaszane przez Numer 21 są zaskakujące, ale i ożywiają znacznie fabułę. Czy to nowe imię to aby nie nawiązanie do fabuły powieści "Jestem Numerem 4"?


Finał: Myślałam, że łatwo będzie przewidzieć finał, ale akcja pod koniec jakby się urywa. Urywają się wszystkie rozpoczęte wcześniej wątki poza jednym, od początku obecnym, lecz pozostającym jakby w mrocznym tle. Także zakończenie lekko zaskakujące.
"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" - Matthew Quick
Wydawnictwo: Otwarte
W oryginale: "Boy 21" - (Numer 21)
W kategorii: Bez wątków paranormalnych
Stron: 320 (spora czcionka, krótkie rozdziały, obecność pustych stron)
W kolejności: NR 04/2014/02/01 (280)
Ocena: Uczucia jak przy poprzedniej książce tego autora - powieść lekka do poczytania, tak na jeden raz. Udowodnia po raz kolejny, że dwie dysfunkcyjne osoby ze sporymi problemami potrafią pomóc sobie nawzajem, nawet jeśli przez długie lata pozostawały niezrozumiane przez świat.

Tutaj można przeczytać FRAGMENT (32 strony) i zobaczyć jak obszerne są rozdziały oraz czy podoba się styl pisania/ akcja/ bohaterowie/ całość:
znak.com.pl/wirtualnaksiazka

"Maile, które przysyła los"

$
0
0
Wprowadzenie do scenariusza
Oto historia znajomości, która zaczyna się w świecie wirtualnym - od błędu w adresie mailowym.

Tam, gdzie anonimowość sprzyja bardziej szczerym wyznaniom dotyczących codziennych problemów jak i planów na przyszłość, nawiązuje się szczególnego rodzaju więź, która swój finał będzie miała już w świecie rzeczywistym. Pomocna okaże się stworzona lista tego wszystkiego, o czym można by powiedzieć, że właśnie "Tak wygląda szczęście".

Ekipa filmowa wraz z gwiazdami Hollywood przybywa do spokojnego miasteczka na drugim końcu kraju. Z rozpalonego słońcem studia w Los Angeles prosto do jednego z nadmorskich miasteczek w stanie Maine. Choć tego rodzaju zainteresowanie i reklama sprzyja z całą pewnością obrotom lokalnych przedsiębiorców, nie cieszy to wcale Ellie O'Neill. Mimo iż dziewczyna musi pracować aż w dwóch miejscach w te wakacje, by zebrać wymaganą kwotę potrzebną na uczestnictwo w kursie literatury na Harvardzie, to ceni sobie spokój, który przybycie aktorów niewątpliwie zburzy. Uważa, że ta część wakacyjnej opowieści jej zupełnie nie będzie dotyczyć, a plan filmowy na ulicach miasteczka nic w jej życiu nie zmieni.

Nie wiem, że wybór akurat jej miasteczka nie był przypadkowy i że dokonała go osoba, z którą przez ostatni czas wymieniła tak wiele maili.
Na jej drodze wkrótce stanie sam Graham Larkin, postać pozornie wcześniej znana tylko poprzez przypadkowo ujrzane skrawki informacji ze świata sławy.
Wątki w "filmowej" wakacyjnej opowieści
Początkowo pod względem fabularnym zapowiadało się na połączenie dwóch powieści Meg Cabot: "Dziewczyny Ameryki" (tutaj poprzez postać senatora - lecz i kandydata w wyścigu po fotel prezydenta) i "Idola nastolatek" ('nastoletni gwiazdor Hollywood'). W przypadku powieści Jennifer E.Smith nie jest to jednak powieść nastawiona na tępo akcji i zarażające poczucie humoru. Ta wersja połączenia tych wątków została opowiedziana raczej w spokojnej tonacji. Bardziej skupiona jest na odkrywaniu emocji i radzeniu sobie ze wspomnieniami przeszłości - nawet jeśli odległej to rzutującej na (nie)szczęście codzienności.

Bohaterowie na planie
Narrację naprzemiennie prowadzą tu Ellie i Graham, zamieniając się co rozdział.
Ellie O'Neill, pomimo ciekawego wątku historii przeszłości tej postaci, jako postać nie zdobyła mojej sympatii. Graham Larkin okazał się za to przesympatyczny - posiada osobowość, którą polubiłam od razu i zazwyczaj czekałam na rozdziały właśnie z jego perspektywy.

Ellie ma przed sobą dwa obrazy Grahama Larkina: gwiazdy filmowej znanej jej tylko z tabloidów (nie widziała żadnego filmu z udziałem aktora) oraz swojego przyjaciela korespondencyjnego, któremu wyjawiła tak wiele trosk płynących prosto z serca (choć i parę sekretów zostało nadal niewyjawionych). Sama musi zdecydować, którą z wersji jego osobowości chce w nim widzieć. W tym wątku był jednakże o wiele większy potencjał i poprzez skupienie opowieści na postaci Larkina można by wyciągnąć znacznie więcej z tej historii. Na główny plan wysuwają się problemy Ellie, a tamten wątek pozostaje jedynie w tle.

Rekomendacje:
Dobry i bardzo udany okazał się tutaj wątek kulis życia gwiazd filmowych oraz tego, jak wygląda praca na planie zdjęciowym, a której to często tak się zazdrości aktorom.

Scenariusz filmowy, do którego zdjęcia są kręcone w Maine, sam w sobie także nadałby się na ciekawą opowieść. Aktorzy rozgrywają kolejne sceny, co pozwala nam poznać szczegóły tamtej kręconej właśnie historii, której inna lecz podobna wersja wydarzeń rozegra się wkrótce w realnym życiu.
Na plus lub minus jest tutaj bardzo otwarte zakończenie. Właściwie finał tej letniej znajomości musimy dopowiedzieć sobie sami. Fakt, że nawiązała się nić połączenia nie świadczy jeszcze o tym, że związek przetrwał więcej niż ten wakacyjny epizod. To taki rodzaj zakończenia, o której rodzaju trzeba zadecydować już samemu - a mogło się wydarzyć potem praktycznie wszystko.
"Tak wygląda szczęście" - Jennifer E. Smith 
W oryginale: This Is What Happy Looks Like
Wydawnictwo: Bukowy Las  / OPIS
Stron: 400
W kategorii: Bez wątków paranormalnych
W kolejności: NR 05/2014/02/02 (281)
Jednym zdaniem: Krótka i lekka opowieść rozpoczynająca się jako historia znajomości zawartej przez przypadek za pośrednictwem internetu. Początek bardzo absorbujący, wciągający do tego stopnia, że kusiło by prędko podejrzeć kilka następnych stron i od razu zobaczyć jak potoczyło się to początkowe nieporozumienie. Potem powieść staje się już bardziej stonowana, choć parę razy potrafi zaskoczyć.

Inne opowieści z wątkiem wymiany mailowej:
"Żona_22" -> w tym wypadku powieść skierowana do starszej grupy odbiorców, a nie specjalnie do młodzieży.

Jak toczy się "Gra o miłość"

$
0
0
"Jesteś zbyt niewinna, aby postrzegać siebie oczami mężczyzny. Osoby takie jak twoja przyciągają słabych i podłych. Chwali ci się, że zachowałaś niewinność ciała i myśli, więc tym bardziej teraz, jako twój ojciec, muszę cię strzec przed błędem, który chcesz popełnić tylko dlatego, że jakiś mężczyzna wyznał ci miłość."(str.119)

Postać kupieckiej córki, roli granej przez Christophera Turnera za młodu, teraz zjawia się w jego życiu jako piękna purytanka. Wraz z nią fabuła sztuki, grana wcześniej tylko na deskach teatru, przeniesie się na scenę życia w "Grze o miłość".

Kit to utalentowany aktor oraz...nieślubny syn hrabiego. Z tym niezwykle barwnym (nie chodzi tylko o ubiór) bohaterem była okazja spotkać się już w poprzednim tomie Kronik. Wówczas żałowałam, że to nie on jest głównym narratorem - i taka szansa trafiła się właśnie w części trzeciej. Przygoda, jaka mu się przytrafi, może zaskoczyć, kiedy to tak dumny z zawodu aktora, kolorowych strojów i poetyckiego stylu młodzieniec postanowi siebie zmienić dla... purytańskiej dziewczyny o imieniu Mercy, której to bogata rodzina kupiecka może jednak nie mieć żadnego zmiłowania nad uczuciem kochanków.

Nigdy nie mogę tak do końca przewidzieć, co też przydarzy się głównej parze, której to miłość staje się bohaterem każdego tomu.

Jak i w poprzednich przygodach rodu Lacey, para zakochanych może zawsze liczyć na oddanych, a często także wpływowych, przyjaciół w walce z przeciwnościami losu - a tych zawsze jest sporo. Niebezpieczeństw także nie brakuje, a wręcz przybywa z biegiem stron.

Od samego początku lektury napotykać można wiele ciekawostek historycznych - nie przerywają one biegu akcji, wyjaśnione są krótko i treściwie w przypisach. W "Grze o miłość" zwiedzamy historyczny Londyn: od teatru, poprzez kupieckie City, do domu wzniesionego na moście londyńskim i nawet za kraty więzienia.

Choć każdy tom to osobna historia, łączy je postać kolejnych braci z tego samego rodu. Można więc zobaczyć czy sprawdziły się inwestycje z lat (tomów) poprzednich: w szkołę szermierki i handel tkaninami.
Obecne są tu połączone już wcześniej pary: Ellie i Will, Jane i James, Milly i Diego - ale tylko epizodycznie, ponieważ nie jest to już wyłącznie ich opowieść. Z czasem każdej z tych pary nie da się nie lubić :)

Autentycznych postaci historycznych jest zawsze tutaj kilka. W tej części nie ma już bezpośrednio Elżbiety I, ale spotkać można za to Willa Shakespeare, który swoich sił zaczyna próbować w aktorstwie.

To ostatni tom Kroniki rodu Lacey - czas więc na podsumowanie
Szlachecki tytuł: Tom 1 - "Alchemia" (poprzez praktyki ojca Ellie),
tom 2 - "Demony" (wojny, które prześladują Jamesa)
 i tom 3 - "Gra" (czyli odwołanie do teatru i profesji Kit'a).

Który tom okazał się najlepszy? Trudno zdecydować, gdyż są one na bardzo porównywalnym poziomie. Ich bohaterowie początkowo nie mogą oderwać od siebie wzroku, potem dociera do nich świadomość różnicy w statusie społecznym, a pierwsze wrażenie przemienić się może nawet w niechęć lub nienawiść. Miłość jednak walczy o swoje prawa, wkrótce dając szansę na połączenie pary, ale i stawiając wyzwania - by udowodnić trwałość i siłę uczucia.
"Gra o miłość" - Eve Edwards
W oryginale: The Rogue's Princess
Seria: Kroniki rodu Lacey [Tom 3]
Wydawnictwo: Egmont  / PRZEDPREMIEROWO
W kolejności: NR 06/2014/02/03 (282)
Ocena: Kroniki rodu Lacey to przykład, że romans historyczny nie musi zawierać na licznych stronach opasłych tomiszczy pełnych opisów, oddających nastrój epoki. To lekka lektura i choć spokojna, to także pełna niespodziewanych zwrotów akcji, gdzie jednocześnie można zawsze liczyć na szczęśliwe zakończenie mimo trudnych i mrocznych czasów.

PREMIERA: 19 LUTY

Kolekcjonować słowa

$
0
0
Nie czuję się kompetentna na pisanie recenzji dla tej książki. Trzy razy wypożyczałam ją z biblioteki zanim przeczytałam w całości.
Jeśli ktoś czuje, że powinien przeczytać "Złodziejkę książek", to powinien po prostu to uczynić.

MINI RECENZJAw punktach:
- Powieść wydana w 2005 roku, od stycznia 2014 roku także na ekranach kin w Polsce.

- Książka opowiada o życiu Liesel Meminger (od 10 do 14 roku życia), które przypada na czasy drugiej wojny światowej. Dziewczynka nie jest jednak narratorem tej opowieści.
- Narrator to tajemnicza postać, a jego rola - zbieranie ludzkich dusz.
- Liesel Meminger, po utracie brata i rozstaniu z matką, zostaje wysłana do rodziny zastępczej, w której zyskuje dwójkę niezwykłych ludzi w swoim życiu: Rose i Hansa. Papa (Hans) gra pięknie na akordeonie i dzielnie trwa przy dziewczynce, kiedy jej sny nawiedzają senne koszmary stworzone ze wspomnień. To z nim dziewczynka ma najlepszy kontakt, Rose jest bardziej surowa (te właśnie relacje nieustannie przywoływały mi losy "Ani z Zielonego Wzgórza"). To papa podejmuje się trudu nauczenia Liesel czytania i pisania.
- Nauka poznania słów nie przebiega łatwo, ale kiedy dziewczynka je już dobrze pozna, będzie kontynuować swoją działalność jako Złodziejka książek.
- Zaczęło się od książki, którą Liesel zabrała jako pamiątkę - zabrała choć nie mogła jej przeczytać. Potem zarówno książki jak i słowa kolekcjonowała i pomogły jej one przetrwać najtrudniejsze chwile.

- Dlaczego także inni zaczęli nazywać Liesel Złodziejką książek? W jakich okolicznościach dochodziło do kradzieży i co się dalej działo ze skradzionymi skarbami pełnymi słów?

- To opowieść o małym miasteczku w hitlerowskich Niemczech, jednak nikogo ona nie rozgrzesza ani nie usprawiedliwia, choć opowiada historię o niemieckiej rodzinie, która spłacała dług przeszłości ukrywając w piwnicy Żyda.
- Czy osoba zabierająca dusze to idealny narrator dla ludzkiego życia? W średniowieczu popularny był obraz danse macabre - i w kręgu nie ważne było już kto jest kim. Aby poznać odpowiedź, trzeba poznać rodzaj narracji wybrany dla "Złodziejki książek".

"Złodziejka książek" - Markus Zusak
[OPOWIEŚĆ W JEDNYM TOMIE]
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Stron: 496
Opisywane czasy: II wojna światowa, Niemcy
Status: książka z biblioteki
W kolejności: NR 07/2014/02/04 (283)

Pewnie sporo osób już czytało, a zdążył zobaczyć ktoś także ekranizację? 
Jak w relacji do książki? (Pozostawiono taką samą narrację jak w powieści?)

"I tak kusimy los"

$
0
0
"Jak uważasz, jakie mam szanse znaleźć wśród was prawdziwą partnerkę? Będę miał szczęście, jeśli uda mi  się wybrać dziewczynę, która zdoła wytrzymać ze mną przez całe życie. A jeśli już ją odesłałem do domu, ponieważ oczekiwałem jakiejś iskry, która się nie pojawiła?"

Od niepamiętnych czasów w krainach baśni słyszymy o tym, jak rozsyłano zaproszenia na królewski bal. Było to wydarzenie sezonu i powód radości dla zamieszkałych w okolicy panien. Kopciuszek nie dostał pozwolenia by na taki bal się udać, mimo iż dziewczyna otrzymała zaproszenie. W sali balowej jeden taniec z nieznajomą miał zadecydować o wspólnej przyszłości.
Zwyczaje znane z baśni powtarzają się w dalekiej przyszłości, gdzie o baśniach pewnie nikt już nie pamięta. Ami jest Piątką w systemie ośmiu klas społecznych. Jej rodzina od pokoleń zajmuje się sztuką: muzyką, grą, rzeźbą, śpiewem. Bliżej im jednak do niższych klas społecznych niż elitarnej arystokracji Dwójek i Jedynek.
                                     WPROWADZENIE DO HISTORII: KONKURS ŻYCIA
                                      (i świata tej antyutopijnej rzeczywistości)

"Na część zwykłej dziewczyny, do której uśmiechnął się los"
Eliminacje to szansa na poprawę bytu całej rodziny. Dla wybranej do konkursu już oznacza awans w statusie społecznym - do klasy Trójki. Jeśli zaś uda jej się wygrać, cała rodzina otrzyma status Jedynek i stanie się częścią arystokracji. To idea przyszłej księżniczki, pochodzącej z ludu i mająca podnieść morale, odwraca uwagę młodego kraju od biedy i rebelii. Nawet zaś jeśli dziewczyna odpadanie, jest spora gwarancja, że odpowiedni kandydaci zaczną się ustawiać pod drzwiami jej domu. W międzyczasie pozna ją cały kraj - w cotygodniowych relacjach telewizyjnych "Biuletynu". Ona zaś sama zamieszka w pałacu i będzie miała szansę poznać księcia.
"I tak kusimy los"
Ami (skrót od America) księcia poznać nie musi. Z relacji telewizyjnych uważa go za niezbyt ciekawą osobą. Swojego księcia już znalazła. Ona i Aspen spotykają się potajemnie, gdyż na przeszkodzie stoi zarówno prawo jak i niższy status klasowy chłopaka, a co za tym idzie liczne wynikające z tego problemy, które rzutują także na relacje tej pary. Ami pod wpływem nacisku rodziny i namowy chłopaka postanawia dla świętego spokoju zaproszenie do losowania potwierdzić. Nie jest to jednak losowanie i choć szans była mała, została ona do konkursu wytypowana.

"Z myślą bezpiecznie ukrytą w sercu"
A książę? Ach, zdecydowanie (Team) Maxon. Aspen od początku nie jest tu moim faworytem. Książę to tajemnica i nie będę o nim opowiadać. Obawiałam się tylko, że "Rywalki" mogą przemienić się w "Atrofię", gdzie także na jednego młodzieńca przypada zdecydowanie za wiele dziewcząt, ale na szczęście tak się nie stało. "Rywalki" to historia o przyszłości, która ma jednak wiele znamion przeszłych obyczajów. Nie jest to jedna z tych mrocznych antyutopii typu "Igrzyska Śmierci". Co prawda rodziny zbierające się przed telewizorami by śledzić kolejne etapy Eliminacji, od ogłoszenia kandydatek do wywiadów z nimi, przypomina po części przebieg Głodowych Igrzysk, ale tych tytułów nie należy porównywać, gdyż napisane są w całkiem innym tonie. Można "Rywalki" przyrównać do "Dobranych" albo "Atrofii" i "Delirium", ale przeważa historia o poszukiwaniu siebie i definicji miłości. To wciągająca przygoda, pełna przezabawnych sytuacji. To książka, która niezaprzeczalnie odrywa od rzeczywistości już z lekturą pierwszych jej stron.

"Czasami zapominam, że jesteśmy rywalkami."
Ocena: Najlepsza książka jaką czytałam w tym roku. Karty tej opowieści umykały mi niesamowicie szybko. Ami polubiłam z czasem, ale potem wiernie jej kibicowałam. To postać, która kiedy trzeba, zdecydowanie potrafi wykazać się charakterem. Powieść nie jest bez wad, ale bardzo mi się spodobała (chyba trafiła u mnie na swój czas). Samo zakończenie to zdecydowanie nie cliffhanger, lecz mam ochotę na kontynuację przygody w dalszej części Eliminacji.
"Rywalki" - Kiera Cass
W oryginale: The Selection
Wydawnictwo: Jaguar 
W kategorii: Antyutopijne / Baśnie
Stron: 336
W kolejności: NR 08/2014/02/05 (284)

- DODATEKSERIALOWY
Plotka głosi, że serialowa adaptacja "Rywalek" została zaniechana po odcinku pilotażowym, ponieważ historia ta zbyt bardzo przypominała inny projekt tej stacji - czyli "Reign" (OPIS).

W jakim stopniu "Rywalki" są podobne do "Reign"?
Książka rozgrywa się w przyszłości, zaś "Reign" to oczywista jedna z możliwych wersji przeszłości. Powiązań może być więcej niż kilka. Oto parę z nich:
- Grupa dziewczyn przybywa do zamku (w tym przypadku Mary i jej damy dworu, z którymi długo się jednak nie widziała).
- Ami i Mary tak samo łączy ze swoimi służącymi/ damami dworu przyjaźń.
- Pałac, do które się wprowadzają, zamieszkuje rodzina królewska.
- Tak naprawdę książę (czy to Franciszek) może wybrać i to on decyduje on tym, która dziewczyna zostaje jego żoną (poza Mary na dworze przebywa wiele innych panien - niektóre bardziej aprobowane przez królową - a i wcześniejsza umowa między Szkocją a Francją momentami nie taka ważna). Mimo to obie panie znajdują sposób na to by same zdecydować o swoim losie.
- Pełno jest bankietów i przyjęć z udziałem pięknych dziewcząt (cudne stroje) jako ozdoba wieczoru.
- Zamek jest często napadany, co wywołuje wiele nerwowych sytuacji i sprawdza siłę charakteru.

Serialowy książę do mnie nie przemawia, a alternatywa (czyli Bash) to na całe szczęście nie jest Aspen ;)
(Może przychodzą Wam na myśl także inne porównania?)

KOLEJNOŚĆ części w tej trylogii:
cz 0.5 - The Prince
Tom 1 - The Selection (RYWALKI)
Tom 2- The Elite (ELITA) -> CZERWIEC 2014
cz 2.5 - The Guard
Tom 3 - The One

"Szaleństwo mojej wyobraźni"

$
0
0
"Wierzył w przyszłość. Mówił, że do niej przynależy, że to w niej znalazł miłość."

Przepiękna okładka, gdzie zegar w tle odmierza czas... kolejnej podróży do minionych wieków. Miłość, strata, nowe miejsca i tajemnice... te zdecydowanie sięgające przeszłości. Pozłacany wiek, szalone lata dwudzieste i środek ostatniej wojny światowej - celami podróży.

"[...] przeszłość jednego człowieka może okazać się przyszłością drugiego."
Nic dziwnego, że wokalistka i kompozytorka w roli głównej bohaterki swojej debiutanckiej powieści obsadza autorkę tekstów, a wśród jej bliskich można znaleźć piosenkarkę i pianistę. Chęć poznania przeszłości swojego rodu (w powieści Windsorów), poprzez wizyty w minionych epokach, to wizja, która przyświecała w pisaniu "Poza czasem".

Pierwsza część tej książki była zaskakująco dobra. Emocje, opisy, akcja - wszystko dopracowane. Powieść zdaje się jednak niejednolita, gdyż tej dokładności zabrakło już w części drugiej historii, zaczynającej się od przeprowadzki do Nowego Jorku. Od tej pory fabuła składała się z przeskoków w czasie przerywanych tylko skrawkami teraźniejszości. Epoki zarysowano w dużym skrócie, ale dobrze i znaleźć tu można kilka zaskakujących ciekawostek. Zdarzały się za to nierozwinięte wątki. Ta sama autorka przedstawia emocje bohaterki, ale w o wiele mniej wciągający stylu niż jeszcze kilkadziesiąt stron wcześniej. Może także z tego powodu wątek miłosny, a główny temat tej historii, mnie nie przekonał (podobnie jak w przypadku "Nieskończoności" czy "Gorączki").

"[...] zaskoczyło ją jednak podobieństwo ich losów."
Samej teorii podróży w czasie jest tutaj mało i nie znajdziemy dokładnego wyjaśnienia ich mechanizmu w tej części (jest jeszcze tom drugi), mamy jedynie przypuszczenia Michele. Podróżniczka przeskakuje do epok przeszłości, w których spotyka swoje przodkinie, znajdujące się akurat w decydujących momentach ich życia. Mogą więc one potrzebować wsparcia przyjaznej duszy... więc Michele z braku lepszego wyjaśnienia przedstawia się właśnie jako...przyjaźnie nastawiony duch.

"Poza czasem" realizuje pomysł, które z pewnością wiele razy przychodził nam na myśl: A gdyby można uciąć sobie pogawędkę z krewnymi, z których rozdzielił nas czas? Gdyby tak możliwym było zadać pytanie tym, których nie mogliśmy spotkać, bo choć żyli w tym samym miejscu to na długo przed jeszcze nami? Pocieszająca powinna być myśl, że nad przeszłością zawsze uważnie czuwać będzie przyszłość ;)

POLECAM "RYWALKI"
Tak więc teorię podróży w czasie wyjaśnia tutaj niezwykłe podobieństwo losów członków rodziny Windsor, choć dzielą ich wieki. Jest też inna hipoteza, ale to tajemnica - rodzinna oczywiście.
"Poza czasem" - Alexandra Monir
W oryginale: Timeless
Wydawnictwo: Jaguar
W kategorii: Podróże w Czasie
W kolejności: NR 09/2014/02/06 (285)
Stron: 300
W skrócie: Michele Windsor jest jedynie gościem w przeszłości i może być widziana tylko przez niektóre osoby. Niewidzialność dla reszty świata przeszłości czyni z jej ducha. Na rynku coraz więcej jest opowieści z wątkiem podróży w czasie. W "Poza czasem" pierwsze skrzypce gra łączące bohaterów uczucie, pod tym względem najbardziej przypomina "Nieskończność". Tom drugi zapowiada zaś wątek podobny do "Gorączki". Choć bohaterkę niewiele dzieli od pełnoletności, jest to powieść o wiele bardziej młodzieżowa.

Z tych dwóch nowości od Jaguara polecam zdecydowanie "Rywalki".

"Postrzegać życie jako przygodę"

$
0
0
"Właśnie wróciłem. Dobrze trafiłaś z czasem, byłby z ciebie świetny stalker."

Holly Brennan nie lubi latać samolotem. W dodatku obsługa lotu najwyraźniej uważa, że w klasie ekonomicznej (gdzie fotele są mniejsze) powinna wykupić... aż dwa miejsca - ze względu na swoją wagę. Jakby tego było mało Holly ląduje obok prywatnego trenera gwiazd sporu. Można powiedzieć, że Logan Montgomery to jej kompletne przeciwnieństwo: wysportowany, zdrowy, zadowolony z życia i siebie człowiek. Coś jednak Logana w Holly intryguje i postanawia jej zaproponować sesje treningowe...mimo iż od dawna przypadkowych klientów nie przyjmuje.

"Miłość w rozmiarze XXL" to niezaprzeczalnie romans, z wieloma scenami dla dorosłych. Jednocześnie jest to także historia o tym, jak często wygląd staje się jedynym kryterium oceny drugiego człowieka. Książka to też po części analiza relacji związków i ich trwałości - a przy tym połączenia ludzkich charakterów. Narrację prowadzili kilku bohaterów, w tym także druga para w tej opowieści: Chase i Amanda Walker.
Zaintrygowała mnie fabuła. Już z opisu można wywnioskować, że Holly dzięki treningowi i zmienie diety sporo kilogramów zostawi za sobą. Jednak autorka przyszykowała kilka niespodzianek w rozwoju jej relacji z ... coraz bardziej osobistym trenerem.

"Znowu zaczęła postrzegać życie jako przygodę. Pragnęła, żeby Tina cieszyłasię jej szczęściem, nawet jeśli miało się skończyć katastrofą."
Choć nie polubiłam szczególnie ani Holly ani Logana, to książkę dobrze się czytało. To historia zawarta w jednym tomie. Obserwujemy w niej przemianę Holly i jednocześnie poznajemy jej przeszłość. Bohaterka ma już trzydzieści dwa lata i jedno małżeństwo za sobą, jednak wiele faktów z jej życia może zaskoczyć. Logan to postać, której nic nie brak - jak na instruktora z ciałem wyrzeźbionym latami treningów przystało. Choć oczywiście podoba się on Holly, jego perfekcyjność nieustannie ją irytuje - zaświadcza przy każdym spotkaniu o tym, że taki związek nie może mieć racji bytu. Bohaterka jednak nie daje za wygraną... w kwestii ćwiczeń. I nawet idealny trener ma skazę...na charakterze.

"-Co robisz dziś wieczorem?
- Czekam na ciebie."
Powieść napisana przyjemnym stylem i pewnie dlatego też tak szybko się ją czyta. Kiedy akcja za długo koncentruje się na jednych wydarzeniach i mogłoby zrobić się nudno, autorka wprowadza nowe elementy by zaskoczyć czytelnika. Lekki romans, do którego można by wrócić w każdej chwili, a jednocześnie nieustannie ciekawi dalszy rozwój wydarzeń. Przy tym polska okładka bardzo dobrze dobra, gdyż oddaje charakter głównej bohaterki.

"Miłość w rozmiarze XXL" - Stephanie Evanovich
W oryginale: Big Girl Panties
[OPOWIEŚĆ W JEDNYM TOMIE]
Wydawnictwo: Prószyński Media  OPIS
Przeczytane jako: Ebook (epub)
W kolejności: NR 10/2014/02/07 (286)
W kategorii: Komedie/ Romans
Lektura dla: starszej młodzieży i dorosłych

"Póki los nam sprzyja"

$
0
0
"Czasem wypowiedzenie marzenia na głos wystarczy, żeby się spełniło."

Nowy świat zdefiniowały kolory: zielony, żółty, niebieski, czerwony i pomarańczowy. I także czarny, który zrównał te wszystkie kolory, charaktery i osoby.

Symbol, jaki widnieje na okładce, to dwudziesta trzecia litera greckiego alfabetu. Oznaczać może kilka rzeczy, lecz najważniejsze z nich dla fabuły tej powieści będę dwa znaczenia. W psychologii literą tą oznacza się psychikę, w parapsychologii zaś jest "wspólnym określeniem na wszystkie zjawiska paranormalne". I tutaj zaczynają być potrzebne kolory.

"-Może nic się nigdy nie zmieni - powiedział. - Ale warto poczekać, gdyby miało się jednak okazać inaczej."
Zastajemy świat pogrążony w chaosie, w który wpędził go kryzys ekonomiczny i tajemnicza epidemia, która część dzieci zabiła, a resztę pozostawiła... z niebezpiecznymi, niezrozumiałymi zdolnościami. Tym bardziej nie chciały dokładniej zrozumieć ich władze Stanów Zjednoczonych, dopóki wszystkich ocalałych nie zgromadzona w "ośrodkach rehabilitacyjnych", odcinając ich od świata i rodziny...która często sama oddawała swoje zupełnie odmienione, niebezpieczne dzieci.
Historię opowiada Ruby, która wymknęła się władzom obozu Thurmond przy pomocy Ligi Dzieci. Tymczasowym wybawcom nie może jednak zaufać, a do pościgu dołączą wkrótce jeszcze nowe strony konfliktu. Ruby jest Pomarańczowa, a jej zdolności potwierdzają tylko, dlaczego to ten właśnie kolor uważa się za najbardziej niebezpieczny.

To dopiero początek nowego porządku świata, więc trudno tu jeszcze mówić o prawdziwej antyutopii. Dzieci i młodzież, które muszą zaistnieć jak najdalej od świata dorosłych, to wątek dobrze znanym
fanom serii GONE - i tam istotną rolę grają zawsze niedawno nabyte moce.

"Zasługiwaliśmy, by marzyć o przyszłości."
Bohaterów tej opowieści godnych zapamiętania jest więcej niż kilku. Liam - jestem pewna, że za tym młodzieńcem będzie szaleć sporo pań. Ruby początkowo przypominała bohaterkę "Dotyku Julii", ale z czasem zmieniła się zdecydowanie na korzyść. Suzume nie można nie lubić i nawet za Pulpetem przyjdzie zatęsknić, szczególnie pod sam koniec opowieści tego tomu.

Początek był trochę przytłaczający, ale kiedy tylko dochodzi do spotkania Ruby z inną grupą uciekinierów...powieść po prostu ożywa i nabiera akcji - i taka już pozostaje do samego końca. Autorka nie skupia się jedynie na opowieści głównej bohaterki, a przez to zyskuje całość.
Jedyny minus to dla mnie zastosowanie słowa "obóz", gdyż ma ono bardzo negatywny wydźwięk i jest bezpośrednio powiązane z wydarzeniami drugiej wojny światowej. Dzieci licznie zgromadzone w takich obozach, na których przeprowadza się eksperymenty i poniża przy każdej okazji, to zbyt bliskie powiązanie historyczne. Początkowo czytając o Ruby, wydawało mi się, że czytam o czymś zupełnie innym.

"Nie mogąc zbadać granic"
Wiele antyutopii to powieści, w których przewodzi ucieczka. Z czasem jednak to umykanie z rąk pościgu zmienia się w misję z celem, najczęściej odszukaniem azylu w tym pogrążonym w chaosie świecie przyszłości. Nie jest to trylogia, gdzie na odnalezienie owego azylu poświęca się aż dwa tomy.
Ile kolorów? :)
W "Mrocznych umysłach" mamy ten "młody" typ antyutopii, w który świat przeistoczył się zaledwie kilka lat wcześniej (nie więcej niż 10 lat). Nie ma więc za bardzo tajemnicy przeszłości i prawd zatuszowanych dziesięciolecia temu. Jest za to bardzo dobra akcja i ciekawa historia.
Warto przeczytać "Mroczne umysły", by po ich lekturze już nigdy więcej nie spojrzeć tak samo na kolor pomarańczowy.
"Mroczne umysły" - Alexandra Bracken 
W oryginale: The Darkest Minds  (TRYLOGIA)
Wydawnictwo: Otwarte  PRZEDPREMIEROWO
W kolejności: NR 11/2014/03/01 (287)
Ocena: Obecnie najlepsza seria od Moondrive, na której kolejny tom będę niecierpliwie czekać. Bardzo dobra lektura, zdecydowanie warta polecenia. Akcja i nadnaturalne zdolności spodobają się fanom serii GONE. W fabule znajduje się ciekawy pomysł z pisaniem recenzji i zamieszczaniem ich w sieci - warto zwrócić na to uwagę w trakcie lektury ;)
Zwiastun:  KLIK

PREMIERA: 01.04.2014

"Ogarnęło mnie przedziwne wrażenie, że straciłam coś, czego tak naprawdę nigdy nie miałam - że nie byłam tym, kim dawniej, a co więcej, nie byłam tym, kim miałam być. Poczułam dziwną pustkę."

"Dokładnie moje przeciwieństwo"

$
0
0
"Pod każdym względem dokładnie moje przeciwieństwo"

Trzy różne okładki, a każda opowiada istotnych fragment tej historii -to w nich ujawnia się sekret najszczęśliwszych chwil. Jest więc tu widok z fontanny pełnej zatopionych monet. Jest i jeden z licznych kubeczków po zjedzonych hektolitrach lodów. W tle widnieje tarcza księżyca, widoczna także na naszej okładce. To na jego powierzchni możecie poszukać wyjaśnienia dla tytułu i dowiedzieć się czym jest "Morze spokoju".

Dziewczyna przeprowadza się do pobliskiej miejscowości. Nikt nie wie o niej zbyt wiele, z wyjątkiem jej imienia rosyjskiego pochodzenia i upodobania do bardzo wyzywającego stroju. I oto właśnie Nastii chodzi. Nikt też nie dowie się niczego od niej wprost, gdyż dziewczyna po prostu nie mówi. Nie dlatego, że nie potrafi, lecz dlatego, że tak jest o wiele łatwiej niż byłoby opowiedzieć o wydarzeniach dnia, które po roku leczenia i terapii wreszcie do niej powróciły (od samego wypadku minęło już jednak dwa i pół roku). Czytelnik też nie jest tu uprzywilejowany - a każdy sprawek wspomnień będzie siłą wydarty, by pod koniec opowieści móc jakoś odtworzyć całość. Przez większość lektury można pomyśleć, że będzie to wątek iście kryminalny, ale tak nie jest.

Nastia kolekcjonuje imiona i nazwy, szukając tych, która mają niezwykłe znaczenie, a nie są tylko pustymi pojęciami. Obiecującym wydaje się więc Morze Spokoju, dla kogoś, kto szuka miejsca z dala od świata i pełnego ciszy. Narrację prowadzić będzie dwóch bohaterów ;)

"Że nie postąpiłem aż tak autodestrukcyjnie"
Książka mogłaby nazywać się również wykazem wszelkich działań autodestrukcyjnych. Poznajemy dokładniej przeszłości i motywy działania trzech bohaterów, ale to wyniszczający się powoli i konsekwentnie skład - do tego stopnia, że szkoda aż tych wszystkich szczęśliwych chwil, których jest w tej historii więcej niż kilka. W nowym liceum Nastia poznaje Josha i Drew. To para przyjaciół od lat, i choć nie będzie tu typowego wątku "którego z nich ma wybrać", to obecność Nastii znacznie zmieni relacje między przyjaciółmi. Bohaterka nie może uwolnić się od traumatycznych wspomnień (i trudno jej się dziwić), Josh stracił większość mu bliskich osób, a Drew... Cóż Drew ma wszystko, ale nie przeszkadza to w wyniszczaniu siebie: emocjonalnie czy też w trakcie trwania licznych imprez, gdzie nie tak znowu trudno o niewłaściwą decyzję. To także opowieść o tym, jak nisko (i na jak długo) trzeba upaść aby uznać, że zasłużyło się na drugą szansę. Momentami działania głównej bohaterki bardzo przypominają te znane z "Trzynastu Powodów" (o niej słowo w tej recenzji).

Zakończenie dla tej historii zupełnie zmienia postrzeganie opowieści jako całości, co przyczynia się także do wyższej dla niej oceny. Zakończenie odmienia bohaterów. W przypadku Nastii najbardziej polubiłam ją w wspomnianych skrawkach przeszłości oraz tym swego rodzaju epilogu. Nie mogę za to powiedzieć abym lubiła Nastię ("Słoneczko") i Josha czy też Drew, w trakcie trwania opowieści.
"Morze spokoju" - Katja Millay 
W oryginale: The Sea of Tranquility 
[POWIEŚĆ W JEDNYM TOMIE]
Wydawnictwo: Jaguar  /OPIS/
W kategorii: Bez wątków paranormalnych
W kolejności: NR 12/2014/03/02 (288)
Forma: ebook/  PRZEDPREMIEROWO
Ocena: Historia w tle (czyli przeszłości głównej bohaterki) to najlepsza część tej opowieści. Chęć odkrycia tej tajemnicy nakręca lekturę. Perspektywa zdarzeń przeszłości wydaje się też o wiele bardziej zajmująca niż wydarzenia akcji rozgrywającej się już w teraźniejszości. Nastia nie jest skora do zwierzeń i sporo stron lektury upłynie, zanim z kawałków wyłoni się całość tajemnicy - zdecydowanie opłaci się jednak dotrwać do finału. Znajdzie się też tych kilka pięknych scen, jak wspomniana na początku fontanna z monetami, które warto poznać.
PREMIERA: 19.03.2014

P.S. czyli  Morze Spokoju Tak blisko...
"Morza spokoju" nie można porównać do powieści "Tak blisko..." (recenzja). Po pierwsze "Morze spokoju" to kolejny raz akcja w szkole średniej, w "Tak blisko..." jesteśmy już na studiach, a to całkiem zmienia postrzeganie świata. Główne bohaterki nie są do siebie w żadnym stopniu podobne, choć w obu powieściach jest napaść, pobicie, nauka samoobrony, stopniowe odzyskiwanie zaufania do siebie i świata.

"Zakładnik jej opowieści"

$
0
0
"Na wakacjach nie mamy żadnych obowiązków, problemy zostawiamy we własnym kraju. Nowe miejsca nie chcą gościć naszych kłopotów i lęków."

Powieść rozpoczyna scena, kiedy Nicco w kreatywny sposób obdarowuje swoją dziewczynę z okazji jej urodzin, a ona... oznajmia, że ich związek jest już właściwie skończony. To początek kolejnej opowieści autora "Trzech metrów nad niebem", które szalenie mi się spodobały aż obejrzałam ich dwie adaptacje: produkcję z Włoch (opinia) oraz Hiszpanii (opinia). "Chwila szczęścia" kusi polskiego odbiorcę szczególnie wątkiem...bohaterek z Polski, które pojawią się na dłużej w tej historii.

"Wykreowaliście świat chaosu"
Nicco nieustannie prowadzi w swoich myślach dialog z byłą dziewczyną, jednocześnie analizując przeszłość i szukając powodu, dla którego Alessia od niego odeszła. Nie jest to jego jedyne zmartwienie.
Bohater stał się nową głową rodziny, ale jest to rola trudniejsze niż poprzednio. Za życia ojca wszystko trzymało się jakoś w całości, pomimo napotykanych problemów. Teraz obie siostry Nicco odreagowują kryzys na różne sposoby, a swoje problemy w związkach (czy to z chłopakiem czy ze zdradą) obarczają Nicco - to on, jako głowa rodziny, ma się ze wszystkim uporać. Trudno nie czuć sympatii wobec bohatera, kiedy zmuszony jest mierzyć się z tak skrajnym brakiem odpowiedzialności ze strony sióstr.

"Gdybym mógł zawrócić świat, sprawiłbym, żebyś to ty wróciła"
Nicco doświadczając kolejnych chwil szczęścia definiuje trwałość tych chwil - na ile starczy dane wspomnienie czy też jak bardzo jest ono ulotne. Przypomina sobie najczęściej o tym, co stracił (ojca) i czego nie może już odzyskać (Alessia).

"-Księżyc jest wysoko, a niebo pełne gwiazd. Wygląda na to, że jedna z nich zeszła na ziemię, by mnie odnaleźć".
Nicco i Gruby (jego najlepszy przyjaciel) stają przed niedostępną dla nich wcześniej perspektywą - jest nią wakacyjna przygoda z cudzoziemkami.Może się początkowo wydawać, że turystki z Polski wiele rzeczy nie pojmują, także ze względu na barierę językową, ale rozumieją więcej niż się chłopakom wydaje- pokazuje to w szczególności zakończenie opowieści.

"Chwila szczęścia" - Federico Moccia
W oryginale: Quell'attimo di felicita
Wydawnictwo: Muza  / OPIS
PRZEDPREMIEROWO
Stron: 320
W kolejności: NR 13/2014/03/03 (289)
Ocena: Narratorem jest Nicco i ta powieść to w większości jego przemyślenia. Najczęściej myśli bohatera powracają do niedawnego rozstania z Alessią, przez co lekturze często towarzyszyć może uczucie powtarzalności. Wraz z pojawieniem się turystek z Polski (Ani i Pauliny) akcja nabiera tempa. To lekka opowieść o młodych dorosłych, będących u progu życia (i najlepszej zabawy) lecz wzbraniających się jeszcze bez poważnymi decyzjami, które łączą ludzi na lata. Zabawna opowieść, lecz nie opowiadająca o miłości z kategorii takich jak ta w "Trzech metrach nad niebem" (trudno jednak przy ocenie uniknąć porównań). Oczywiście spora dawka kultury włoskiej (w postaci kuchni czy też zabytków) gwarantowana.
W kategorii: Bez wątków paranormalnych
PREMIERA: 19 MARCA 2014

Ciekawostki z fabuły:
- Znajdziemy tu odwołania do innych współczesnych pisarzy, np. kiedy Valeria (młodza siostra Nicco) czyta książkę "o dziwnym tytule 1Q84" (str.79).
- Cytat: "-One chcą przypiąć z nami kłódki! Niech żyje Moccia..." jest prawdopodobnie odwołaniem autora do jego własnych, wcześniejszych powieści.
- W fabule jest też wyjście na koncert...Coldplay ;)

Sto przeklętych gwiazd

$
0
0
Dwie kosmiczne produkcje od stacji CW. Jedna opowiada o innej rasie, której poszukiwania schronienia na Ziemi zostały przyjęte jako atak. Druga także przedstawia poszukiwania schronienia na Ziemi, ale przez rasę ludzką, która po wojnie nuklearnej musiała na sto lat zamieszkać na stacji kosmicznej, krążącej wkoło Ziemi czekając aż klimat się oczyści.

Pierwszy swoją premierę miał serial "Star-Crossed".
Miejsce akcji: Luizjana. Minęło dziesięć lat od lądowania obcego statku na Ziemi. Od tego czasu kiedy Atrianie żyją w odizolowanym sektorze. Roman pamięta, że jego życie uratowała wówczas inna mała dziewczynka (Emery). Teraz mając już nie sześć a szesnaście lat bohaterowie spotykają się ponownie, kiedy rusza program integracyjny, który ma na celu wprowadzenia siódemki atriańskich nastolatków do miejscowego liceum. Każdy sukces oznacza większą swobodę, a w przyszłości być może otwarcie sektora. Część Atrian ma jednak także inny plan, który nie uwzględnia już ludzi, którzy to tyle lat temu zamordowali wielu z ich gatunku, kiedy obcy statek niespodziewanie uderzył w Ziemię dekadę temu.
Czy Atrianie różnią się od ludzi? Tak, i tych różnic jest parę i poznajemy je w następnych odcinkach, ale owe tatuaże nie pojawiły się na ich skórze bez powodu.
Plusy i minusy: Zostało już wyemitowanych pięć odcinków tej opowieści i choć zaczyna się robić coraz ciekawiej, to serial ten oglądam chyba głównie dla jednej postaci (Roman). Wydaje mi się, że scenarzyści za często zbaczają z głównego wątku, zanim wyłoni się zamysł dla całości serii można stracić zainteresowanie. Zawsze nie mogę też zrozumieć dlaczego nieustannie jest to szkoła średnia? Czy nie ciekawiej byłoby na studiach? W Pamiętnikach Wampirów (też od stacji CW) bohaterowie przeszli na wyższy poziom edukacyjny i jest o wiele ciekawiej. Czemu więc nie zacząć od tego momentu?
Tytuły odcinków: Część tytułów kolejnych epizodów to cytaty z tragedii "Romeo i Julia", a i część zwrotów akcji nawiązuje (lecz bardzo pośrednio) do tamtej historii.
Planowanych odcinków: 9

Choć dla "The 100" wyemitowano dopiero jeden odcinek to produkcja ta wydaje się mieć większe szanse. Trudno się też dziwić, gdyż serial to ekranizacja pierwszej powieści Kass Morgan (ekranizacje zazwyczaj lepiej wychodzą niż opowieści tylko na podstawie scenariusza).

Wracając do fabuły: To świat po wojnie nuklearnej, skażony radioaktywnością. By sprawdzić czy klimat nadaje się do ponownego zasiedlenia wysłano setkę nastolatków... a właściwie to więźniów, gdyż na orbitującej wkoło Ziemi stacji (Arce) nie ma miejsce dla przestępczości. Pełnoletni mieszkańcy stacji za przewinienia karni są śmiercią (co wygodnie kontroluję populację), niepełnoletni natomiast stają się więźniami - a pewnego dnia zostają odesłani na Ziemię jako pierwsza grupa od prawie stu lat (co równie wygodnie ograniczyło populację na statku - ale z czasem i to nie wystarczy na długo). A już po wylądowaniu - hulaj dusza piekła... właściwie to ten piękny las skrywa mroczne tajemnice. Mamy odpowiedzialną Clarke Griffin, która o ukrywanej prawdzie o kondycji Arki dowiedziała się od ojca. Jest szalona Cece, która jako jedyna posiada brata, a sama większość życia spędziła w ukryciu - na statku nie wolno mieć więcej dzieci niż jedno. Więcej sekretów bohaterów poznamy zapewne już wkrótce, akcja przenosi się także na statek.
Antyutopii ciąg dalszy: Można tu dostrzec sporo podobieństw do "Igrzysk śmierci" czy "Gry Endera". Nic znaczącego, są to tylko sceny, dane motywy, drobiazgi. Chyba wszyscy słysząc piosenkę "Radioactive" myślą tylko o jednym... mi kojarzy się ona bardzo przyszłościowo= antyutopijne. Szczególnie, że była na ścieżce dźwiękowej do ekranizacji "Intruza".

Czy jako serial będzie to kolejna "Terra Nova" (choć antyutopia to uwzględniała powrót do przeszłości Ziemi...za czasów dinozaurów - polecam) okaże się z czasem :)
Planowanych odcinków: 13
Ciekawostka: "The 100" możemy się spodziewać na polskim rynku w wydaniu Bukowego Lasu ;) LINK

Który tytuł bardziej Was zainteresował? A może już oglądacie?
A jeśli nie - to można polecić inny, oglądany obecnie serial :D

"Kroniki naszych losów"

$
0
0

Piątka bohaterów została pozostawiona przez nowozelandzkie siły. Choć pozostają w kontakcie radiowym, musieli powrócić na teren swojego okupowanego kraju. Po akcji mieli zostać zabrani śmigłowcem znów do Nowej Zelandii, lecz teraz (mimo ich wcześniejszych zasług) jakoś o nich zapomniano. Chęć odwrócenia losów tej wojny jest motywująca o wiele bardziej niż strach. Bez większego planu, a raczej z potrzeby działania i zrobienia czegokolwiek, bohaterowie Jutra wyruszają w drogę, zaczepiając o jedno z większych wysypisk śmieci skąd....niespodziewanie znajdą się na terenie największej bazy lotniczej. Ukrywając się na terenie lotniska, nie oprą się pokusie zniszczenia jego jak największej części - był to cel nowozelandzkiego oddziału, a jest to i ten właśnie moment, który może pomóc przeważyć szalę zwycięstwa.

"Mówienie o sobie może być przejawem egoizmu albo szlachetności". Gdy zapytałam, co to znaczy, wyjaśniła: "Jeśli nigdy nie mówisz o sobie, o swoich problemach i tak dalej, jesteś egoistką, bo nie dajesz przyjaciołom szansy, by ci pomogli. A jeśli gadasz o sobie bez przerwy, jesteś samolubna i nuda."* (str.234-235)

Seria Jutro opisuje losy hipotetycznej wojny, które wybucha na terenie Australii. Jest to o tyle niespodziewane, że akurat Australię uważam za kraj w miarę bezpieczny. Australia to część Wspólnoty Narodów (The Commonwealth), która zrzesza dawne kolonialne część Imperium Brytyjskiego. Choć w praktycy władzę ma w Australii gubernator generalny, jest premier i dwuizbowy parlament, to formalnie królową Australii jest obecna królowa Wielkiej Brytanii. Australia jest też członkiem wielu sojuszów, a w tej hipotetycznej wojnie przegrywa praktycznie na stracie i ziemię przejmują okupanci z o wiele mniejszego i biedniejszego państwa.
Na co mogli pokusić się hipotetyczni najeźdźcy to wskaźnik rozwoju społecznego (czyli czynniki takie jak przecięta długość życia, opieka zdrowotna, jakość życia, poziom wykształcenia, swoboda w działalności ekonomicznej). Tutaj jest najwyższy na świecie, zaraz po Norwegii.

Mogłoby się wydawać, że opowieść o wojnie to książka pełna akcji, ale jednocześnie przygnębiająca. Tak się jednak nie dziele za sprawą jej głównej narratorki - Ellie. Wydarzenia chwili obecnej przeplatają się w jej relacji ze wspomnieniami sprzed czasów wojny. Ellie dorastała na farmie i ma wiele ciekawych historii do opowiedzenia. Dodatkowo to osoba skrajnie kreatywna, więc (choć często ciąży jej ta odpowiedzialność) zawsze można liczyć na jej pomysły wyjścia z trudnej sytuacji. Do tego racjonalna i odpowiedzialna. Ale bohaterowie Jutra to nie tylko Ellie. Jest też Homer, Fi, Kevin i Lee. Właśnie - Lee, nie wiem jak mogłeś?! Nie podejrzewałam, że takie będzie rozwiązanie tajemnicy jego częstych zniknięć, ale kiedy było już dosłownie na moment przy wyjawieniem sekretu pomyślałam: "Nie, to na pewno nie to. To tylko taki zwariowany scenariusz w mojej głowie!" A jednak!!!

Bardzo dużym plusem w tomie piątym jest odwrócona kolejność wydarzeń - finałową akcję otrzymujemy praktycznie na samym początku. W tym tomie zobaczymy udany napad na bazę lotniczą, ucieczkę w formie spływu rzeką, wizytę w opuszczonym domu babci Ellie w Stratton, dzikie dzieci oraz... zdradę jednego z bohaterów. Choć w serii Jutra sporo zabawy z ogniem, to tytuł "Gorączka" dla tego tomu podkreśla jeszcze większą jego obecność. Powieść z roku 1997.

Jutro 5. Gorączka - John Marsden
[SERIA] Tom 5 z 10
W oryginale: Burning For Revenge (1997)
NR 14/2014/03/04 (290)
W kategoriach: Bez wątków paranormalnych
Stron: 272
Ocena: Razem z Kronikami (sequelem) seria Jutro liczy sobie aż 10 tomów. Może byłam tak samo jak bohaterowie zniechęcona pierwszym prawdziwym niepowodzeniem w tomie 4, a może seria wydawała mi się zbyt schematyczna? W każdym razie do Jutra powróciłam i czytam już "Cienie". To jedna z tych opowieści, gdzie choć tyle jest tomów to BARDZO chcemy poznać zakończenie - nie tylko danej części, ale i całej tej wojny.

Wrażenia z lektury części poprzednich:
Tom 1 - Jutro (RECENZJA)
Tom 2 - W pułapce nocy (RECENZJA)
Tom 3 - W objęciach chłodu  (RECENZJA)
Tom 4 - Przyjaciele mroku (RECENZJA)

Znacie już serię Jutro? Na którym tomie serii jesteście? A może znacie już zakończenie? ;)

"W ciemność mojego aż nazbyt realnego świata"

$
0
0
"Z koszmarów w ciemność mojego aż nazbyt realnego świata"

Jeśli kiedyś myśleliście nad połączeniem fabuły "Igrzysk śmierci" i świata wampirów jako kolejnego stadium ku ludzkiej zagładzie ewolucji, to jest właśnie ta książka. Połączenie już z samego założenia trochę dziwne i uczucie to towarzyszy także w czasie lektury.

"Polowanie" opisuje świat, gdzie większość społeczeństwa stanowią wampiry - a przynajmniej my wampirami byśmy je nazwali (to określenie nie pada też wprost w tekście). One same nazywaj się ludźmi - nową i lepsza ich wersją. Ich pożywieniem stała się krew (zwierzęca lub syntetyczna z braku innej), śpią w obręczach zawieszonych pod sufitami mieszkań i ich wygląd jest bez zarzutu. Do tego jeszcze najwyraźniej oddychają, mogą pozwolić sobie na deser i starzeją się. Bohater musi codziennie się starać aby być branym za jednego z nich: golić, ukrywać fizyczne jak i emocjonalne symptomy bycia człowiekiem. Obecnie określiło by się go mianem "hepera".
Wkrótce ma się rozpocząć kolejne Wielkie Polowanie, odbywa się raz na kilka długich lat. W loterii biorą udział wszyscy obywatele - ta nowa rasa ludzka. Każdy ma szansę by móc zabić i posmakować krwi heperów, specjalnie trzymanych hodowanych w niewoli. Trzeba tylko zostać wylosowanym.
I zostaje wylosowany nasz ukrywający się w społeczeństwie wampirów bohater, który pragnie tylko tego, aby to na niego nie zwrócono uwagę. Gra jednak już się rozpoczęła.

"Ale przemilczałem - kłamię - bez wahania. Przychodzi mi to łatwo, kłamię wszak przez całe życie, moja tożsamość to przecież oszustwo od początku do końca."
To częściowy powrót do takich wampirów w starym wydaniu, ale jednocześnie i sporo zastrzeżeń odnośnie fabuły. Jak człowiek, żyjący z dnia na dzień w społeczności całkowicie zdominowanym przez wampiry, miałby szanse przetrwać? Już nie wspominają, że Gene nie zostaje w domu, ale chodzi do liceum - włącznie z uczestniczeniem w zajęciach z wychowania fizycznego. Można to tłumaczyć tylko faktem, że owe wampiry noszące teraz miano "ludzi", nigdy kontaktu z prawdziwym człowiekiem nie miały. Wydaje się, że w praktyce jednak instynkt wciąż by podpowiadał, że coś jest nie tak.
Skoro to świat przyszłości, to gdzie się podziały samochody? Elektryczność najwyraźniej pozostała, więc czemu istnieje tylko transport konny? Wiele przemawia za tym, że w "Polowaniu" widzimy antyutopijną przyszłość losów naszego świata, ale nie ma wielu odpowiedzi, jak do powstania tej rzeczywistości doszło.

Jeśli pominąć tych kilka niewiadomych kwestii, to akcji jest sporo - i to błyskawicznej akcji. Gene zostaje wylosowany z puli ogółu wraz z inną dziewczyną ze swojego liceum - Ashley June, do której ewidentnie coś czuje. W ośrodku badań, na kilka dni przed łowami, odbywać się będzie także szkolenie...a w jego wyniku nasz bohater pozna innych heperów. Czy zdecyduje się im pomóc czy też raczej postawi na swoje przeżycie, skoro ich, jako nagrody w łowach, jest już praktycznie przesądzone? Odpowiedź jest w tym wypadku zaskakująca.

"Samo życie. Nauczyli ją, że jest ważne, wartościowe, że należy je chronić i nigdy nie oddawać przedwcześnie."
"Polowanie" opisuje społeczność zdominowaną przez stare, dobre wampiry - czyli takie, które dosłownie stopią się w słońcu. Jednocześnie w rządy krwi zmieniają się w bestie, atakując jak horda zombie. Ślina ścieka obficie z kłów i brak jest już tej wystudiowanej, chłodnej postawy, którą próbuje opanować bohater, tłumiąc wszystkie ludzkie odruchy. Kiedy karty zostają odkryte, akcji jest naprawdę sporo i trudno przewidzieć przyjdzie ścisły jej finał.
"Polowanie" - Andrew Fukuda
W oryginale: The Hunt (2012)
[TRYLOGIA] Tom 1
Wydawnictwo: Fabryka Słów  PRZEDPREMIEROWO
NR 15/2014/03/05 (291)
W kategorii: Antyutopia+ wampiry
Stron: 360
Miejsce akcji: Ameryka Północna, a pozwala tak przypuszczać drzewo Jozuego wpisane w pustynny krajobraz w okolicy ośrodka.
Ocena: Na "The Hunt" czekałam już od dłuższego czasu, powieść w planach pojawiła się dość dawno temu. Zdziwiona byłam w czasie lektury, że "Polowanie" to właśnie ta powieść, gdyż spodziewałam się zupełnie innej akcji. Schemat książki momentami bardzo przypomina "Igrzyska", a wampirza jej część - często polowania na wymierających ludzi w świecie zombie.
Dodatki:
Fragment: KILK      /       Zwiastun PL - Klik  /   OPIS WYDAWCY
PREMIERA: 28 MARCA 2014

"Nad księżycem letniego przesilenia"

$
0
0
"My zawdzięczamy ci tyle, że nie wiem, jak mogłabym ci się odwdzięczyć, ale kiedy...
Przyjaciele nie są nic winni, mówi. Nie muszą się odwdzięczać."

"JEŚLI URATUJESZ KOMUŚ ŻYCIE TRZY RAZ...
Saba czuje niesamowite przywiązanie do swojego brata bliźniaka Lugh, urodzonego tego samego dnia co ona. Na dobrą sprawę reszta świata mogłaby zniknąć, jeśli tylko byliby nadal razem. A co się stanie jeśli jej brat zostanie porwany? Urodzeni w dniu zimowego przesilenia teraz muszą zdążyć by ocalić swoje życie nim dobiegnie końca dzień letniego przesilenia. Między nimi wiele miesięcy drogi. W czasie jej trwania zobaczymy pozostałości dawnego świata, które widać w tym, co pozostawili Złomoneterzy: blaszane ptaki czy też wieżowce miast pogrzebanych pod ruchomymi wydmami pustyni. Będzie i Miasto Nadziei, którego nazwa zupełnie przeczy jego naturze. Grupa Wolnych Jastrzębi udowodni, że nie wszystko jeszcze stracone. Pojawi się też panujący nad wszystkim Król Słońce, a wraz z nim droga na Pola Wolności.
W krainie pełnej pyłu pustyni i czerwonego piasku rozegra się opowieść o losach przyszłości.

...ODTĄD JEGO ŻYCIE NALEŻY DO CIEBIE.
Jedna z okładkowych rekomendacji porównuje powieść do "Igrzysk śmierci". Podobieństw takich jednak nie ma, a jedyne jakie mogłyby być to podobieństwo charakterów (Saby do Katniss czy faktu, że Saba cały czas wpada w poważne tarapaty przez to, że nie ma sposobu na to aby przytemperować jej młodszą siostrę Emmi). Dla mnie najwięcej skojarzeń jest jednak z sagą Gwiezdnych Wojen. Nie, nie ma tutaj latających statków. Pustynny krajobraz, sojusznicy zdobywani w trakcie wyprawy, rozdzielone rodzeństwo i walka w świecie pełnym przemocy by rodzina i przyjaciele znów mogli się zjednoczyć.

DZISIAJ OCALIŁAŚ MI ŻYCIE, TO RAZ.
"Krwawy szlak" to taka książka, w której pamiętamy całość ale cieszyć się można także szczegółami.
Autorka potrafi docenić i opisać jak pięknymi i mądrymi zwierzętami są kruki. Saba to silna i uparta dziewczyna, ale też niesamowicie przywiązana do rodziny i wrażliwa osoba, choć to akurat ukrywa. Jack to bohater, który bez wątpienia skradnie serca wielu pań. Miło byłoby mieć też taki kamień serca, który dokładnie wskaże kiedy spotkamy to, czego od dawna poszukuje nasze serce... lub też kogo;) Bohaterów jest sporo, a przybywa ich w miarę rozwoju akcji.
Choć to książka o bezwzględnej wersji przyszłości, gdzie prawo do przeżycia trzeba sobie wywalczyć, to nie ma w niej zbyt wiele brutalności. O wiele częściej podkreślane są za to takie wartości jak waga przyjaźni, więzi z rodzeństwem (nawet tym skrajnie irytującym) oraz komu i kiedy warto zaufać.

JESZCZE DWA RAZY I BĘDĘ CAŁY TWÓJ."
Minus to bardzo nietypowa edycja tekstu. Przyzwyczajeni jesteśmy do myślników, które oznaczają wypowiedzi bohaterów. Tutaj ich brak. W anglojęzycznych powieściach nie byłoby aż takiego przeskoku, gdyż tam są wypowiedzi w pojedynczych cudzysłowach, więc tekst jest ogólnie bardziej spójny niż u nas.
Ale tłumacz może zmieniać takie cechy tekstu, aby dostosować go do kultury i norm języka ojczystego. Przez to trudno się przestawić, a czytanie dobrej akcji idzie opornie, kiedy cały czas mamy akapity i nigdy nie wiadomo, czy oznaczają one: wypowiedź, opis, a może tylko komentarz. Czy bohaterowie tylko to pomyśleli czy też wypowiedzieli na głos? Z czasem jednak można się przestawić i szybciej rozszyfrowywać tekst. Historia niewątpliwie trzyma w napięciu, ale wiele scen/ wątków mogłoby być też lepiej rozegranych.
"Krwawy szlak" zapowiada się jednak wciąż na jedną z lepszy premier kwietnia i zarazem początek obiecującej trylogii.
"Krwawy szlak" - Moira Young
W oryginale: Blood Red Road
[TRYLOGIA] Tom 1
W kategorii: Antyutopijne
W kolejności: NR 16/2014/03/06 (292)
Ocena: Całość powieści obfituje w wiele wydarzeń, lecz dopiero tak mniej więcej od połowy książki ta historia wciągnęła mnie i jeszcze bardziej do siebie przekonała. Nadal najbardziej z oferty wydawnictwa Egmont wyczekuję na kolejne części Sagi Księżycowej, ale Kroniki Czerwonej Pustyni to godna konkurencja dla tamtej serii. Powinna się spodobać także wszystkim, którzy pokochali "Fałszywego Księcia".
PREMIERA: 2 KWIECIEŃ 2014
"Wiedziałaś, że za każdym razem, kiedy coś tworzysz, wnika w to część twojej duszy?, pyta.
Nie. Nie wiedziałam.
Cóż, tak jest. Dlatego... powinnaś zadbać, żeby to była dobra część ciebie, a nie zła."

"Jakbym sama była cieniem"

$
0
0
"Ale jedno z nas przejęło zdecydowanie nową rolę. 
Rolę, której przed wojną nikt by nie przewidział. 
Rolę, która wydawała się oderwana od osobowości."

"Cienie" to przedostatni tom serii Jutro i bezpośrednia kontynuacja ostatnich wydarzeń "Gorączki", mających miejsce jeszcze w mieście Stratton.

Ellie wytrwale kontynuuje swoją opowieść nawet w przedłużających się fazach wojny.
Bohaterami staje się też zgraja zdziczałych dzieci, na które piątka przyjaciół natknęła się jeszcze w biegu wydarzeń poprzedniego tomu. Tam ich wątek nie został szerzej rozwinięty, ale zajął za to priorytetowe miejsce w "Cieniach". Wszystko rozpoczyna się od przejęcia transportu więźniów i ucieczki wojskowym pojazdem praktycznie w okolice Piekła. Co zaś samego Piekła się tyczy, okaże ono swoje drugie oblicze.
W "Cieniach" znów zmieniono zwyczajowe rozmieszczenie najbardziej intensywnej akcji - czyli działań, które podejmują bohaterowie czy to zaplanowanych czy wynikających z zaistniałych nagle konsekwencji.

Naturalnie w każdym tomie Jutra nie brakuje brawurowych scen, a z "Cieni" najbardziej zapamiętam jazdę rozpędzonym motocyklem przez luksusową willę oraz odkrywanie nieznanych okolic tak dobrze znanego Piekła - w szczególności wyścig z czasem przez nieskończone i identyczne pola eukaliptusowego lasu. "Cienie" to przedostatni tom serii, ale ostatni, w którym Piekło można było zaliczyć jako bezpieczne schronienie.
Wszystko to wyniknie z potrzeby zorganizowania sobie Świąt Bożego Narodzenia - mimo iż to nie ta pora roku, a tym bardziej konkretny dzień. Zorganizowanych tylko prowizorycznie, ale bardziej dlatego by udowodnić, że inwazja nie mogła piątce tego odebrać, i zarazem by uczcić wszystkie te pominięte lub zapomnienia (z braku kalendarzowego czasu) urodziny poszczególnych bohaterów.

Autorowi jak zawsze należą się brawa za dokładność w opisie relacji Ellie, a streszczanie wydarzeń mniej znaczących. Ellie jako osoba bywa do tego stopnia prawdziwa, że czasem zapominam, że jest to seria napisana męską ręką.

Seria Jutro z pewnością nadawałaby się na serial - nawet jeśli miałby mieć tylko jeden sezon. Film, ekranizujący głównie wydarzenia tomu pierwszego po prostu nie wykorzystał potencjału tej opowieści. Momentami można odnieść wrażenie, że ma się przed sobą gotowy materiał do świetnego scenariuszu.

Jutro 6. Cienie - John Marsden
W oryginale: The Night is For Hunting (1998)
Wydawnictwo: Znak
W kategorii: Survival
Miejsce akcji: Australia
W kolejności: NR 17/2014/04/01 (293)
Stron: 272
Fragment: wirtualnaksiazka

JUŻ JUTRO premiera kolejnej ekranizacji - "Niezgodnej" (Także można się spodziewać wrażeń z tego filmu.) Ktoś jeszcze planuje wizytę w kinie? ;)
Nie ma oczywiście takiej ekscytacji jak przy premierach "Igrzysk", ale zawsze miło iść na film, na podstawie książki już wcześniej czytanej.

"They call it Divergent"

$
0
0
(ZAWSZE) PRZECZYTAJ ZANIM OBEJRZYSZ
Oczywiście nie zawsze jest to możliwe. Czasem po prostu coś oglądamy w telewizji, nie zdając sobie sprawy z tego, że jest to adaptacja filmowa. Łatwiej jest w przypadku obecnie wychodzących ekranizacji, kiedy zwiastun już informuje nas, że będzie to film "na podstawie światowego bestselleru". W przypadku "Niezgodnej" nie musiałam rozpoczynać wyścigu z czasem, gdyż książkę czytałam na dużo wcześniej (w marcu 2012 roku - OPINIA z lektury części pierwszej).

Czytałam "Niezgodną" jednak tylko raz i choć wydarzenia tomu drugiego (OPINIA) przypominały mi sporo faktów z tej historii, to było to w listopadzie 2012 roku, także sporo czasu aby sporo pozapominać. Tak więc idąc do kina miałam w pamięci ogólny zarys fabuły plus ulubione sceny.

Z filmu jako ekranizacji jestem zadowolona i myślę, że z samego filmu jak filmu kinowego także. Książka obejmuje akcją sporo wydarzeń, tak samo dzieje się w tej ekranizacji.

PEJZAŻ Z PRZYSZŁOŚCI
- Film rozpoczynają ujęcia krajobrazu spoza granic muru, wzniesionego by chronić miasto frakcji. Na obrzeżach antyutopijnego Chicago można znaleźć wrak statku, który obecnie stoi wśród falujących fal...łąk.
- Ach, zapomniałabym, że to wszystko poprzedza bardzo zgrabnie skomponowane logo z tytułem tomu pierwszego w roli głównej.
- Tak więc poprzez mury obronne zbliżamy się do zniszczonej panoramy miasta. Wieżowce to już tylko szkielety i cienie dawnych czasów. Wszystko wygląda na opuszczone i zniszczone aż nagle... wyłania się pośród tego harmonijne miasto frakcji.
- Akcja rozpoczyna się od opisu systemu frakcji. Choć to tylko definicje, jest to główna problematyka tej antyutopii: Czy można podzielić społeczeństwo według cech charakteru, które najbardziej definiują daną osobowość? Można posiadać nieprzeciętną inteligencję lub być prawym. Zachowaniem może kierować altruizm albo czysta serdeczność. Życiem rządzić powinna prawość czy odwaga? Problem polega na tym,że choć można wybrać dla siebie frakcję (mimo innych wyników testu przynależności), to nie można posiadać jednocześnie tych wszystkich cech. Więcej niż jedna dominująca cecha osobowości świadczy o niezgodności, a takie zagrożenie dla systemu jest likwidowane.
TAK PIĘKNY KRAJOBRAZ STRACHU
I tutaj mamy naszą główną bohaterkę Tris, dawniej Beatrice Prior, która nie jest pewna swojej przynależności do frakcji. Wychowała się w altruizmie, ale zawsze potrafiła docenić też cechy, które jako najważniejsze wyznawały pozostałe frakcje. W ekranizacji mamy ujęcia z dzieciństwa bohaterki, które wskazują już na jej zainteresowanie frakcją Nieustraszonych. To bardzo ciekawy dodatek. Beatrice dokonuje wyboru i zmienia rodzimą frakcję by znaleźć się w zupełnie niepewnej i niebezpiecznej sytuacji.

ZBUNTOWANA NIEZGODNA
Okazuje się bowiem, że choć ona wybrała Nieustraszonych to niekoniecznie oni muszą wybrać ją. Rozpoczyna się szkolenie fizyczne i psychiczne, a jeśli Tris nie nauczy się dostatecznie szybko walczyć, czeka ją bezfrakcyjność - najgorszy z możliwych losów.
Sceny w siedzibie Nieustraszonych, te wszystkie postrzelone rzeczy, które robi w wolnym czasie ta frakcja zaprezentowano bardzo atrakcyjnie. Zjazd na linie poprzez panoramę zniszczonego miasta, wskakiwanie i wyskakiwanie z pociągu, spadanie w otchłań, a nawet krajobraz strachu. Aż chciałoby się właśnie do tej frakcji dołączyć, dopiero potem jednak ukazuję się całość obrazu antyutopijnej przyszłości Chicago.


Krajobraz strachu to wątek bardzo ciekawy. Można śmiało powiedzieć, że nawet z pogranicza snu, gdyż obowiązują tam podobne prawa (a przynajmniej dla Niezgodnych). Świetnie zrealizowany pomysł w filmie.

A aktorzy? Do większości z nich się przekonałam, ale nadal Cztery widziałam jednak zupełnie kompletnie inaczej. Jeśli miałabym oceniać to postawiłabym na to, że "Niezgodna" doczekać się może ekranizacji drugiego tomu. A książkowy finał trylogii? Już pod koniec kwietnia w naszych księgarniach "Wierna".

TAKA CIEKAWOSTKA: Aktora, który w filmie wcielił się w rolę brata Tris, zobaczymy w adaptacji innej powieści "Gwiazd naszych wina". Tam para nie będzie grała już rodzeństwa, ale odtworzy piękna historię miłości ;)
Także skaczemy na głęboką wodę ... i do kina / lub lektury ;)
Kto już był w kinie i widział - Jak wrażenia?

"Słowa, na które tak długo czekałam"

$
0
0
"Czy to naprawdę były słowa, na które tak długo czekałam?"

Antyutopijne tory powieściowe:
"Igrzyska Śmierci" Katniss podróżuje pociągiem przez dystrykty aż do Kapitolu.
W "Niezgodnej" Tris wskakuje i wyskakuje z pędzącego pociągu by dowieść w pierwszym teście swej odwagi. Lecz zanim zostały spisane przygody obu tych trylogii był już finał serii  "Jutro 7", a tam wskakiwanie do wagonu, pościg, walka, wyskakiwanie i wysadzanie jeszcze tego samego pociągu w wykonaniu naszej Ellie ;)

Co nas czeka "Po drugiej stronie świtu"? Odpowiedzi niesie tom siódmy i ostatni w serii Jutra. Siły Nowej Zelandii wysyłają Ryana by poinformował piątkę przyjaciół o... nadchodzącej szansie na wygraną w tej wojnie. W tym samym czasie w Piekle dochodzi do kolejnej wizyty wrogich żołnierzy. Ellie wraz z przyjaciółmi nie waha się już ani chwili przed opuszczeniem schronienia. Ich zadanie jest proste: robić to co dotychczas. Jak najbardziej zaszkodzić okupantowi, kiedy Nowa Zelandia będzie atakować. Oczywiście specjalność naszej grupy to eksplozje na coraz większą skalę. Ta szczególna akcja nie przebiegnie jednak tak, jak powinna.

"-Ellie- powtarzała, jakby raz nie wystarczył. - Ellie Linton! Och, nie wierzę! Ellie! Wszyscy o tobie mówią! A ty jesteś tutaj! [...]
- Ona ma na imię Amber. [...]
- Ależ skąd! - powiedziała. - Nie wiecie, kto to jest? Słyszeliście o tych młodych ludziach, którzy wysadzili w powietrze statki w Zatoce Szewca? [...] Mamy tu prawdziwą sławę."

Od połowy powieści Ellie jest rozłączona z przyjaciółmi i pozostaje sama, nie znając ich losów. Samej udaje jej się uszkodzić jeszcze połączenie kolejowe ze strategicznym punktem, ale... zostaje złapana. Kolejne miejsca akcji to szpital w Cavendish i Obóz 23. Pobyt w obu tych miejscach pokazuje kulisy wojny, których do tej pory bohaterowie nie doświadczali, a miała z nimi do czynienia większość ich rodaków. Godna zapamiętania jest scena ucieczki ze szpitala i sposób, w który tego dokonano.
Kiedy w rozdziale 15 nagle padają słowa:
"W końcu zrozumiałam ich słowa:
- Wojna się skończyła, cholerne idiotki! [...] 
Czy na pewno dobrze zrozumiałam? Nie przesłyszałam się?  Czy to naprawdę były słowa, na które tak długo czekałam?"
Relacja może być tylko jedna: (konkretnie od 01:33 czyli KLIK)
Bardzo zżyłam się z bohaterami tej serii. Kiedy Ellie udaje się dotrzeć wreszcie do domu, nadal nie ma wieści o jej przyjaciołach, z którymi przeżyła większość okupacji. W przypadku jednak można sporo już podejrzewać. Kiedy dochodzi wreszcie do spotkania, nie można pozostać obojętnym na wydarzenia tej opowieści. Ciekawią i budzą wiele teorii losy piątki zagubionych przyjaciół (4 nastolatków plus Gavin).
Zawsze też liczyłam na w miarę szczęśliwe (na ile to możliwe) zakończenie dla tej opowieści - dlatego warto wytrwać aż do siódmego tomu - po drodze jest pełno scen akcji w najlepszym wydaniu. Z podobnym napięciem czyta się chyba tylko jeszcze GONE i Morganville. Wynik inwazji i wojny to nie ostateczne zwycięstwo. Jedyny kraj w całości zajmujący cały kontynent teraz został podzielony ;(

"W życiu chodzi o coś znacznie więcej niż tylko bycie szczęśliwym. Chodzi o odczuwanie całej gamy emocji: szczęścia, smutku, złości, żalu, miłości, nienawiści. Jeśli spróbujesz stłumić jedną z nich, stłumisz je wszystkie.[...] To najlepszy sposób, w jaki mogę wieść życie, które z dumą nazwę własnym."

Seria Jutro to świetna akcja i opowieść pełna napięcia oraz poradnik jak najszybciej wysadzić najbardziej obiecujące łatwopalne obiekty w powietrze. Powiedziałabym, że tyle czekałam na taki finał, nawet jeśli bohaterów nie łączy już przyjaźń taka jak kiedyś... ale zabrałam się już za pierwszy tom "Kronik Ellie", które są bezpośrednią kontynuacją losów tej historii...a pierwsze strony to prawdziwy szok. Ciekawi mnie jak teraz będzie wyglądał świat Kronik.

"Jutro 7. Po drugiej stronie świtu" - John Marsden
W oryginale: The Other Side of Dawn (1999)
TOM 7 i ostatni -> dalej KRONIKI
Wydawnictwo: Znak litera nova
W kolejności: NR 18/2014/04/02 (294)
Stron: 347
W kategorii: Survival
W skrócie: Tak się cieszyłam z zakończenia, a teraz takie rozpoczęcie Kronik... Myślałam, że Ellie uda się zrealizować najbardziej śmiałe plany - zwiedzić świat i inne. Pozostaje czytać!

W drodze do Ekranizacji #2

$
0
0
Wieści ze świata adaptacji czyli  #W drodze do Ekranizacjiczęść druga. Tym razem to dwa nowe zwiastuny, pierwsze zdjęcia z planu internetowego mini-serialu oraz wybór obsady dla dwóch produkcji.

1. "WAMPIRY Z MORGANVILLE" (lipiec 2014)     RECENZJE
Prawdziwy news to dla mnie pierwsze zdjęcia z serialowej adaptacji Wampirów z Morganville. To będzie zupełnie inny rodzaj projektu niż wszystkie inne znane nam adaptacje. Fundusze zbierano dość długo, część pochodziła z dotacji od fanów. Serial będzie nadawany internetowo (a web TV series/ TV Mini-Series). Ponadto obsada wydaje się obiecująca! Nawet jeśli nie jest może wymarzona. Jeśli jakaś długaśna seria zasługuje na adaptacje - to jest właśnie ten właściwy wybór. Co przypomina mi, że mam trzy księgi do przeczytania by dokończyć całość serii.
By być na bieżąco warto śledzić stronę fanów na FB - TUTAJ wszystkie ujęcia z planu.

2. "UPADLI"(20 luty 2015)         RECENZJE
Mamy już większość aktorów z obsady "Upadłych". TU można obejrzeć wybranych aktorów, którzy postarają się odtworzyć książkowe postacie. Nie jest to ekranizacja, której jakoś szczególnie wyczekuję, ale jeśli pojawi się w naszych kinach - to z pewnością będą chciała ją zobaczyć. Choć zamiast tej serii chyba wolałabym zekranizowane TYLKO SZEPTEM (bez pozostałych części). Przeczytać można - nie jest to obowiązkowa lektura. Serię przeczytałam w całości. Najlepszy był tom trzeci - mający w sobie wątek podróży w czasie, a nawet coś troszkę na kształt "Błękitu Szafiru"...

3. "BŁĘKIT SZAFIRU" (7 sierpnia 2014)        TRYLOGIA CZASU
Jeśli zaś mowa o Trylogii Czasu to pojawił się właśnie pierwszy zwiastun drugiego tomu. Po tych paru scenach widać już, że scenarzyści poszli na całość ze zmianami i wyprzedzaniem akcji. Tak jakby widz nie potrafił doczekać do ujawnienia tajemnic i sekretów serii. Ale czegoż można było się spodziewać jeśli taki ogromny spoiler z części trzeciej (najpilniej strzeżony sekret trylogii można by rzec) pojawia się już w "Czerwieni Rubinu"? Momentami nawet nie jest mi specjalnie żal, że nie grają tej serii w polskich kinach.
TYLKO I WYŁĄCZNIE CZYTAĆ KSIĄŻKĘ! Film na własne ryzyko.

4. "PIĄTA FALA"          RECENZJA
Adaptacji ma się doczekać także "Piąta fala". Wybrano już główną aktorkę - będzie to Chloe Moretz. Książka to udana lektura, która ma w sobie parę różnych narracji - ciekawe jak zostanie to przedstawione w filmie.

5. "WIĘZIEŃ LABIRYNTU"(19 wrzesień 2014)         RECENZJE 
Pojawił się też pierwszy zwiastun "Więźnia Labiryntu". Tom 1 i 2 to bardzo wciągająca lektura, nie miałam szansy przeczytać jeszcze finał (ale niedługo promocje na Światowy Dzień Książki!). Jeśli chodzi o obsadę to jestem trochę rozczarowana - są to dobrze znani mi aktorzy, którzy kojarzą się bardzo z innymi rolami, a przez to trudniej będzie ich zobaczyć w tej nowej perspektywie. Thomas jeszcze ujdzie, ale Teresa już kompletnie nie! Dla mnie to po prostu Effy z serii Skins (Kumple).

Które projekty filmowe śledzicie?Jakie ekranizacje macie już na oku?A może coś Was zaciekawiło na tyle, że planujecie lekturę przed seansem kinowym?

Stosik na Wiosnę 2014

$
0
0
Przerwa wiosenna już na horyzoncie. Czas na świętowanie, realizację projektów uczelnianych i... choć odrobiny czasu na czytanie ;) Dzisiaj słowo o trzech projektach czytelniczych.

Pierwsze to NOWOŚCI czyli stosik wiosenny:
  • "Krwawy szlak" - Moira Young (przeczytane - RECENZJA)
  • "Czerwone jak krew" - Salla Simukka
  • "Dopóki śpiewa słowik" - Antonia Michaelis
  • "Aż po horyzont" - Morgan Matson
  • "Podwójna tożsamość" - William Richter
Obok nowości cel to także rozpoczęte już przygody czytelnicze.
Właśnie doczytuję serię JUTRO.
Nadrobiłam już :
Na dniach wrażenia z pierwszego tomu Kronik Ellie. Brakujące tomy udało mi się wypożyczyć z biblioteki.

Trzecia część to PRZECZYTAJ ZANIM ZOBACZYSZ czyli poznanie książkowego pierwowzoru przed pójściem do kina. Nie ma innej opcji - chyba, że serialowa. W tej kategorii są dwie powieści:
  • "Jeśli zostanę" - Gayle Forman (zdobyta w ramach wymiany po długich poszukiwaniach)
  • "Na końcu tęczy" - Cecelia Ahern (zamówiona z biblioteki)
Obie powieści szykują się z premierami w tym roku.
Oba tytuły to też premiery wakacyjne, więc jest jeszcze sporo czasu na lekturę. "Na końcu tęczy" zawita w kinach 20 czerwca. Film debiutuje pod tytułem "Love, Rosie", a w głównych rolach wystąpią Sam Claflin ("W pierścieniu ognia") i Lily Collins ("Dary Anioła:MK"). "Jeśli zostanę" to premiera na 22 sierpnia.

Znacie już któreś z prezentowanych książek?Może coś szczególnie polecacie w pierwszej kolejności? ;)

"Jak już prześpi te swoje sto lat"

$
0
0
"Czerwone jak krew" już samym tytułem potwierdza, że opowieść ta nawiązuje do początku baśni o Królewnie Śnieżce. Krople krwi na śniegu rozpoczynające baśń to zarówno pierwsza i finałowa scena książki fińskiej autorki.

Przywołany fragment z baśni to słowa życzenia, które wypowiada Królowa - matka Śnieżki. W fabule nawiązanie to ujawnia się w imieniu Lumikki Andersson, które oznacz Śnieżka Andersson. Wygląd bohaterki nie odpowiada jednak baśniowemu pierwowzorowi. Nie ma włosów czarnych jak heban, cery jak śnieg, ust jak krew. Lumikki Andersson to
rudowłosa uczennica liceum artystycznego... w Finlandii. Pomieszkuje na stancji w kawalerce, a na ścianie ma czarno-biały kalendarz z Muminkami. Spostrzegawcza i trochę wyobcowana... rozpoczyna własne śledztwo.

Autorka powieści urodziła się w  Tampere i do tego miasteczka przenosi akcję swojej książki.

Wszystko zaczyna się od złamania własnych zasad. Nie zwracać na siebie uwagi i nie mieszać się w sprawy innych. O Lumikki nie można powiedzieć, że jest przeciętna, lecz zdecydowanie obojętna na życie innych uczniów liceum. Jak jednak inaczej wytłumaczyć znalezione setki banknotów w szkolnej ciemni i do tego wszystkie zabarwione krwią? Trzeba złamać zasady, dzięki którym kiedyś udało się przetrwać.

"Czuła, że jej ciekawość nie zostanie zaspokojona, zanim nie zobaczy tajemniczej i legendarnej już postaci, o której mówiło się jedynie szeptem. Podjęła więc przerwany spacer po światach wyobraźni, zdających się ciągnąć w nieskończoność."

"Czerwone jak krew" to thriller bez wątków paranormalnych. Jako fanka nawiązań do baśni nie byłam jednak rozczarowana, gdyż występują one w powieści. Jest przypadkiem odkryta tajemnica, śledztwo, wplątanie się w niebezpieczne układy i wyjście na przyjęcie inspirowane baśniami, gdzieś w bezkresie zimowego lasu by po północy móc spotkać Białego Niedźwiedzia. To sprawy policji, przemytu, mafii narkotykowej - zdecydowanie nie liga dla licealistki.

W następnych tomach z pewnością będziemy czekać na pojawienie się bohaterów ze wspomnień przeszłości dziewczyny, bo pozostało sporo tajemnic. Jedną z nich jest historia miłości, ale nic nie jest pewne, bo przeszłości nie nadano imion. Mimo to "Czerwone jak krew" to kryminał z rozwiązaną zagadką i można książkę czytać jako powieść w jednym tomie.

"Jest w tobie część, której nikt nie zdoła dotknąć. To jesteś ty. Należysz tylko do siebie i nosisz w sobie cały wszechświat. Możesz być, kim tylko zapragniesz."

Mobbing to temat silnie eksponowany w szwedzkim "Kręgu". Widać to problematyka poruszana o wiele
częściej w skandynawskiej literaturze młodzieżowej. Sposób przedstawiania tych wątków wyraźnie pokazuje, że mają one bardzo duży wpływ na kształtowanie się charakterów postaci w życiu dorosłym. Dręczenie i codzienne znęcanie trwa też o wiele dłużej - czasem całe, długie lata.

Książka ma wiele zalet. To krótkie rozdziały i różne punkty narracji. Do tego białe numery stron na czarnym tle to ułatwienie w lekturze. Powieść czyta się szybko i tak też rozwija się akcja. Limikki nieustannie gra  pierwsze skrzypce, reszta postaci to zaledwie dodatek czy też tło do jej historii. Jak każdy detektyw, który potrafi wiele przewidzieć czy też odgadnąć przed innymi, Limikki ostro komentuje rzeczywistość, która ją otacza. Lecz tak to już chyba bywa z tego typu postaciami.

"Chciała tylko spać. Musi pamiętać, żeby ich potem spytać. Kiedyś. Jak już prześpi te swoje sto lat."

Plus to także zachowanie szaty graficznej. Kolejne okładki z trylogii prezentują się coraz ciekawiej.
Po angielsku przetłumaczona jako "The Snow White Trilogy"... Czyżby Trylogia Śnieżki? ;)
Po fińsku jest to Trylogia o przygodach Lumikki Andersson i u nas też tak zostanie:
1. Czerwone jak krew - Salla Simukka
2. Białe jak śnieg
3. Czarne jak heban

Wydawnictwo: W.A.B./ YA! tu czytam
W kategorii: Bez wątków paranormalnych, thriller
Stron: 256
W kolejności: NR 19/2014/04/03 (295)
Jednym zdaniem: Lumikki Andersson to siedemnastolatka, która próbuje wcielić się w rolę śledczego by sama dojść prawdy w sprawie, w którą została przypadkiem wciągnięta. Powieść młodzieżowa w klimacie skandynawskich thrillerów.
Najpiękniejszych, spokojnych i wesołych Świąt - w tym dużo czasu na czytanie! ;)

Viewing all 642 articles
Browse latest View live